Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którejbym nie potrafił zrobić — nie potrzebujesz się obawiać, że naraziłbym cię na nędzę... Zdala od Anglji są jeszcze —
— Ależ ja jestem zaręczona! Pan wie o tem! — zawołała i wyciągnęła lewą rękę.
Usta jego złożyły się w grymas, gdy ujrzał pierścionek;
— Ten biedny szaleniec! Wnet pani zapomnie o nim!
— Nie pragnę go zapomnieć, mr. Louba. Ja wyjdę za niego!
— Nie zdaje mi się — odrzekł.
— Ależ na pewno! Zresztą to niema nic wspólnego z tą sprawą.
— Nawet bardzo dużo. Mówiłem pani: jeżeli — zostanie pani moją żoną, pani długi zostaną mojemi i spalę kwity w dzień naszego ślubu, który odbędzie się, zanim nie opuszczę Londynu. Ale jeśli pani odmówi — jeśli będzie pani chciała dalej wyjść za tego Leamingtona, to jego żona, naturalnie, jest niczem dla mnie — i zechcę, by mi zapłacono — i to szybko! Ponieważ pani niema dość pieniędzy, by mi zapłacić, to jutro rano odwiedzę matkę pani —
— O, nie! nie! Ona nie zniosłaby takiego wstrząsu!
— No — rzekł chrypliwie — gdy zostanie pani sierotą, może da się pani pocieszyć przeze mnie...
Odwróciła głowę ostro, gdyż instynktownie, podświadoma niechęć do niego rozbudziła się w nagły, okropny wstręt.
Prawie natychmiast zerwała się z krzesła.
— O! kto to! — zawołała.
— Gdzie? — spojrzał szybko dokoła.
— Za oknem. Ktoś przycisnął twarz do szyby. Wyglądała okropnie!
Wstał i szybko podszedł do okna wyglądając.
— Nie widzę nikogo — rzekł.