Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Patrzał na szkatułkę ze wściekłością, aż przezwyciężył złość i wzruszył ramionami.
— No! w każdym razie zapłacił za to Vacilesco — zauważył — nie ja...
Położył szkatułkę na stół. Zapalił cygaro.
— Czy chcesz dokończyć tego, coś zaczął mówić? — spytała Kate. — Co masz na myśli mówiąc, że mam wyjść za Karola Berry.
— To... My rozłączamy się, ale chcę, byś wyszła za niego. Mieszkanie Nr. 2., Braymore House, London, gdzie spędziłaś tyle przyjemnych godzin, wciąż jest moje i ja tam powrócę. Z powodów łatwych do odgadnięcia, wygodniej mi jest, byś ty była panią Berry.
— Ale przecież nie myślisz tego na serjo! To nawet byłoby za podłe jak na ciebie! — wybuchnęła.
— Podłe? Niewdzięczna! Kate, pomyśl, jakbym mógł cię pozostawić! — jakto... — przerwał, a oczy jego spoczęły na szkatułce, która najwidoczniej wypędzała z jego myśli ją i jej sprawy. — Teraz przypominam sobie! Widziałem ją już przedtem! To było u —
— Nie chcę słyszeć o tem! — zawołała. — Czy odpowiesz mi?
— O, ale to było za czasów, o których chętnie będziesz słyszeć — zakpił, — za czasów czułych wspomnień... Czy nie przypominasz sobie, jak w tych słodkich pierwszych dniach ktoś zapłacił ogromną cenę za niewartą szkatułkę. Było to w Bazarze. —
— O, przestań! — sprawiło jej to ból niedozniesienia. Zaśmiał się.
— Powiedziałem, że były to słodkie dni! Co za szkoda, że takie dni nie trwają wiecznie!