Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

klubu! Głos Louby można było tak łatwo naśladować. Uczyniłem to i także kłamałem co do godziny śmierci Louby. Ja także zadzwoniłem w dzwonek na trzeciem piętrze. Resztę historji znacie. Wyśledzono Berry’ego, ale policja przyszła za późno, by go zaaresztować w hotelu. Jedynym dowodem, jaki znaleźli, była umówiona depesza, jaką przysłał mu Miller.
Ale ja już byłem na tropie w Deptford. Gdy policja skończyła ze mną, udałem się tam i zacząłem śledzić na własną rękę. Mogłem to uczynić, bo noc była szczególnie mglista i nikt by mnie nie mógł poznać.
Gdy następnego dnia dowiedziałem się, że Berry i Kate opuścili hotel, domyśliłem się, dokąd się udają i odtąd nocami całemi śledziłem ten dom. Wiedziałem, że jest tam Berry — i Kate. Wróciwszy do miasta w poniedziałek rano, poszedłem do mej pracowni, by się przekonać, że Brown czeka na mnie.
— Gdzie był pan, doktorze? — zapytał spokojnie.
— Pojechałem do pacjenta — odrzekłem w swój zawodowy sposób, a na to bez żadnego wstępu on rzekł mi:
— Pan zabiłeś Emila Loubę!

ROZDZIAŁ XXXIV.
Zakończenie.

To prawie że złamało mnie.
— Dlaczego pan tak sądzi? — zapytałem.
— Nikt inny nie mógł go zabić. W mieszkaniu był sam tylko Miller. Nikt inny nie miał powodu do zabicia go. Louba porwał Kate!
— Skąd pan wie? — zapytałem.
— Przyszło mi to jak błysk! Pan musiałeś wykryć wszystko i zabił go pan. Gdzie ona?