Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego człowieka — rzekł. — Brak podpisu usprawiedliwiony jest stanem podniecenia przed samobójstwem. Tylko zachodzi pytanie — czy to było samobójstwo?
Inspektor z Greenwich, do którego było zwrócone to zapytanie, nie umiał odpowiedzieć na nie.
— Strzały były oddane z pewnej odległości — tak wynika z ran — rzekł Trainor. — A może były oddane z pistoletu z przytłumiaczem Maxim, gdyż nikt w okolicy nie słyszał ich. Następnie — jest ta kobieta.
Fred mógł dać mało pomocnych informacyj. Gęstość mgły czyniła nieprawdopodobnem, by ktoś mógł widzieć ich wychodzących i Trainor doszedł do własnych konkluzyj, zanim nie powrócił do Scotland Yard. Nie zadowolił się tem, że Berry wyprowadził swą żonę z zamiarem zabicia jej. Złe przeczucia Freda pozbawione były dowodów. Była taka możliwość, ale jeśli tak być miało — jak wytłumaczyć sobie to zeznanie? Mogło być podrobione — wszystko zależało od tego, czy odcisk palca, widoczny na lewym brzegu listu, mógł być zidentyfikowany z odciskiem, wziętym od umarłego. Wszystkie te kwestje były usunięte w pół godziny po przybyciu do Scotland Yard. Odciski były takie same.
Ale wtedy właśnie poważniejsze troski zajmowały Trainora. Po powrocie do kwatery poszedł natychmiast do biura swego przełożonego, by przekonać się, że Hurley’a Browna tam nie było — i że nie było go cały wieczór. Zatelefonował do klubu i odpowiedziano mu, że zamykają już na noc i że niema nikogo.
Zaalarmowany zadzwonił do mieszkania komisarza, a nie otrzymawszy odpowiedzi pojechał tam, by się przekonać, że nie było go wcale w domu. Brown wszedł tam na kwadrans i wyszedł z walizką. Gospodyni widziała, jak wychodził i pytała go, czy wróci na noc. Odrzekł: „Bardzo — możliwe.“