Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Myśl ta nabierała kształtów w jego niezrównoważonym mózgu. Ale jak ją skłonić do napisania takiego listu! W tem leżała trudność.
Policja wyciągnęła coś obwisłego i ciężkiego na brzeg, a on poszedł do domu, w którym ją pozostawił. Słyszała jego kroki na schodach i westchnęła. Ku jej zdumieniu na twarzy jego jaśniał chytry uśmiech i zachowanie się jego było prawie że uprzejme.
— Kate, spacerowałem sobie po Greenwich — rzekł — i rozmyślałem. Jeżeli Hurley Brown mnie schwyci, wydobędzie wszelkie dowody, jakich potrzebuje, by mnie powiesić. Wszystko jedno, czy ja popełniłem to morderstwo czy nie, ale pewny jestem, że upora się ze mną i ja zawisnę wysoko, a wszystko co do ciebie wyjdzie na jaw.
Mówił tak lekko o „wiszeniu“, że ona, dla której był on otwartą książką, wiedziała, że nie przypuszcza on ani na chwilę tak okropnego końca swego czarnego życia.
— Gdy przechodziłem przez most nad kanałem, policja wyciągała ciało jakiejś kobiety — mówił dalej. — Utopiła się wczoraj wieczór.
Dziewczyna zadrżała.
— Szczęśliwa! — rzekła i przez chwilę trudno mu było zapanować nad napadem wylewności.
— Przypuszczam, że szczęśliwa — rzekł łagodnie, odsuwając słowa, cisnące się na jego wargi. — Ja mam taki pomysł. Przypuśćmy, że znalezionoby tę kobietę, a po przeszukaniu wybrzeża znaleźliby zeznanie, że ona zabiła tego człowieka. Mam mózg, co?
— Oni wiedzieliby, że ona nie mogłaby popełnić tego morderstwa.
— Ależ mylisz się, zapytywałem się o tę dziewczynę. Zajęta była w Braymore House. Cóż ty na taki zbieg okoliczności, Kate?