Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Charlie Berry także chciał być sam. Chciał zejść jej z oczu. Nienawidził jej. Zawsze nienawidził jej za to jej zachowanie się i wyższość. Niegdyś, gdy kochał się w niej, traktowała go jak błoto, a pamięć o tem nigdy nie zatraciła się w nim i była bodźcem do tej nienawiści. Miał swe „szanse“ — mógł był poślubić tę bogatą wdowę w Cintra, a miast tego przywiązany był do niej, przyjmującej pokornie jego razy i pragnącej tylko śmierci. Teraz była ona do niego przywiązana w okresie, gdy wolność była kwestią życia. Przeklinał ją, gdy potykał się i wypatrywał w mgle. Hurley Brown chwyci go — staną fałszywi świadkowie, którzy przysięgą odbiorą mu życie. Szlochał w nadmiarze litości nad sobą na tę myśl. A wszystko dlatego, że wziął tę kobietę i dał jej swoje nazwisko. Szedł za dwoma mężczyznami i za śpieszącym się chłopcem, gdy skręcali z ulicy. Nie mógł nic widzieć. Mgła dusiła i ślepiła go, ale przynajmniej pozbawiała go towarzystwa policji! Czuł, że droga schodzi stromo w dół i zapytał przechodnia, gdzie ona prowadzi.
— Do drogi holowni nad zatoką — brzmiała odpowiedź.
— Co się stało? Widziałem, że dużo ludzi idzie w tę stronę.
— Utopiła się kobieta. Znaleziono list na brzegu. Policja szuka jej ciała w kanale.
Berry zadrżał i chciał wracać. Ale coś kazało mu iść naprzód. Stanął w jednej z małych grup przy dwu policjantach i stróżu kanału. Zarzucali długie liny żelazne w ciemne wody kanału.
Czekał. Gdyby tylko żona jego chciała popełnić samobójstwo! Ale ona nie będzie miała na tyle odwagi! Przypuśćmy — myśl ta zaświtała w nim jak błysk — przypuśćmy, że ona też pozostawiłaby list na wybrzeżu — list, który zmazałby z niego wszelkie oskarżenie, jakie wnieść mógłby przeciw niemu Hurley Brown!