Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zadowolenie Weldrake było jawne. Nawet Brown zauważy je ze zdziwieniem.
— Czy teraz powie nam pan wszystko, co pan wie? — zapytał Trainor.
— Tak — odrzekł Weldrake. — Wiecie panowie, że zaproponowałem ukrycie mr. Leamingtona, ponieważ — jeśli zabił Loubę — uważam, że nie zasługuje na to, by być za to powieszonym. Wiedziałem, że da Costa mieszka nad Loubą i wiedziałem, że pokłócił się z nim — lata temu. Nie wiedziałem, czy w to jest wmieszany, ale w razie, gdyby — chciałem mu pomóc, ile mogłem i ponieważ już nic nie mogłem zrobić dla Leamingtona, poszedłem do da Costy. Nie otwierał mi, chociaż pozostawiałem mu listy, przypominające mu, gdzieśmy się poznali, a także zostawiałem mu jedzenie, gdyż przypuszczałem, że może będzie potrzebował. Zeszłego wieczora otworzył mi. Zapewnił mnie, że nie wie nic o morderstwie, ale wobec tego, że powiedział, że niema go, podczas gdy był, obawiał się więc, że spadnie nań podejrzenie i dlatego nie miał odwagi wyjść na ulicę. Najbardziej obawiał się o tę szkatułkę, którą kupił od Louby w dzień morderstwa, nie długo przed przyjściem człowieka, którego panowie szukacie — „Charlie“. Ale Miller nie widział go — on zeszedł wyjściem w razie ognia, bo Louba wypuścił go tamtędy i zamknął za nim okno.
— To dobry sposób kupowania ciekawostek — zauważył Trainor szyderczo.
— W ten sposób często odwiedzał Loubę — rzekł Weldrake — miał z nim prywatne sprawy. Wziął na siebie część jego interesów, a Louba nie chciał, by ktokolwiek dowiedział się o oddaniu mu ich.
— A czy ta wykładana perłami szkatułka była jednym z tych interesów?