Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stopnia należy zachowywać dyskrecję. Trainor nie spotkał się ze szczerością w badaniu i wiedział, że sam ponosi winę tego.
— Kapitan Brown zna mnie — oświadczył Weldrake. — Powie on panu, że jestem dość szanowanym człowiekiem. Pan sobie przypomina mnie?
— Oczywiście — rzekł Brown ściskając mu rękę. — To jest ojciec — rzekł do Trainora — przyjaciela i kolegi mego, który umarł lata temu.
— Odtąd spotykał się pan z nim? — spytał Trainor.
— Nie — rzekł Weldrake — ale odtąd nie stałem się zbrodniarzem.
— Pan wie, dlaczego badamy tego pana — zauważył Trainor.
— Tak — rzekł Brown — właśnie widziałem się z Wardenem — ale czy może mi pan wytłumaczyć, mr. Weldrake —
— Dałem słowo, że nie byłem wmieszany w to morderstwo i nie wiem, kto go dokonał.
— Powiedział nam pan, że da Costy niema — jednak był! — rzekł Trainor.
— Czy on panu powiedział, że ja wiedziałem o jego obecności?
Trainor nie odpowiedział i Brown zdał sobie sprawę z jego trudnego położenia.
— Zdaje mi się, że gdyby pan powiedział panu Weldrake wszystko — to on też byłby szczery. Pewny jestem, że niema pan co do ukrywania, mr. Weldrake — lepiej więc powiedzieć wszystko, co się wie.
Trainor sądził jednak, że człowiek ten nie zechce mówić ze względu na drugiego.
— Da Costa nie powiedział nam nic. Uciekł i wciąż jest na wolności.