Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Obawiam się, że się panu nie poszczęściło w pracy, jaką pan sam na siebie nałożył.
Brown nie odpowiedział, tylko usta jego ścisnęły się trochę.
— No, pan nie jest jedynym, którego pokonała mgła — pocieszał go doktór — Trainor tańczy także z niepowodzeniem.
— Dlaczego? — Brown popatrzył ostro.
— Pomagałem w małem włamaniu się i pościgu. Trainor był rano w mieszkaniu da Costy i ktoś — zapewne da Costa — uciekł stamtąd.
— To był da Costa? — zapytał Brown szybko.
— Nie znam go.
— Czy był to ktoś, kogo pan zna?
— W każdym razie nie poznałem w nim nikogo — odrzekł Warden. Brown unikał jego spojrzenia.
— Uciekł więc?
— Tak. Trainor spodziewa się uzyskać dalsze informacje od człowieka, przyłapanego wczoraj wieczór.
— Gdzie?
— W Braymore House, schodzącego od mieszkania da Costy i niosącego coś, co przypuszczają, że zostało skradzione ze skrzyni bronzowej.
— Nie słyszałem o tem. Kto to jest?
— Nazywa się Weldrake — widziano go w dniu morderstwa...
— Nie „Charlie“?
— Nie, nie!
Brown zagryzł wargi.
— Powiada pan Weldrake? Bardzo dawno temu znałem kogoś o tem nazwisku, ale to nie może być ten sam. Czy Trainor wydobył coś z niego?
— Niewiele. Poszedł teraz do niego, by go dalej badać.