Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale mogę powiedzieć, gdzie ostatni raz pana widziałem?. — rzekł.
— O! Widziałeś go przedtem? — zawołał Trainor, a wyraz twarzy Weldrake potwierdzał zeznanie Millera.
— Tak. Widziałem go w czwartek przed zamordowaniem mr. Louby. Śledził mnie do knajpki — mnie i... i jednego — przyjaciela — rzekł szybko, a ręce zadrżały mu, gdy ujrzał, w jaką pułapkę omalże się nie złapał. — Siadł przy naszym stole i mówił bardzo dziwnie...
— O czem?
— O da Coście i o czemś, że czeka 20 lat — ale nie wyrażał się jasno. Jeśli mam powiedzieć prawdę, to zdawało mi się, że jest nieco pomylony — zwierzył się Miller.
— Na co czekał 20 lat?
— Zdawało mi się, że to odnosi się do Louby, ale nie mogę powiedzieć, że on tak akuratnie powiedział. Tylko ja tak myślałem, że on o tem mówi, mówiąc o czekaniu przez 20 lat...
— To wszystko?
Miller był zmieszany tem, że pamięć jego wprowadziła go na tor zupełnie niekorzystnych spraw.
— To wszystko, co było tam do zapamiętania. Wymówił tylko kilka słów, bośmy go nie znali i nie interesowało nas to.
Miller spojrzał na Weldrake.
— Ma pan coś do powiedzenia? — zapytał.
— Tylko to, że taki zły człowiek jak Louba, musiał doczekać się tak gwałtownego końca — rzekł Weldrake.
— I pan czekał na to?
— Tak. Tylko czekałem — pan rozumie.
— Rozumiem...
Trainor przyglądał się mu bacznie. Nic nie można było wyczytać w nim poza łagodnem zatroskaniem.