Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przypuśćmy, że będzie właśnie w domu i uwierzy, że jestem jego przyjacielem — czy mógłbym mu powiedzieć, że pan zgadza się na to?
Sir Harry zdecydował się:
— Zanim nie dowiem się, czy jest winny czy niewinny — odrzekł stanowczo — nie mogę myśleć o łączeniu się z nim w jakikolwiek sposób. Lecz jeśli będę przekonany o jego niewinności...
— Przekona pana — pewny jestem — szepnął mały człowiek.
— Wtedy oczywiście chętnie uczynię, co mogę, dla człowieka w tak trudnem położeniu. W każdym razie może obszedłem się z nim niegrzecznie.
— O tak — zgodził się Weldrake — on zrozumie doskonale. Wstał.
— Dziękuję panu bardzo, sir Harry. Nie będę panu więcej zabierał czasu.
— A — hm — kiedy... Co pan teraz myśli uczynić?
— Zobaczę, czy uda mi się wmówić w niego, że jestem jego przyjacielem, a potem upewnię go, że da mu pan każdą pomoc, jakiej będzie potrzebował i jaką pan będzie mu mógł udzielić, oraz że pan sobie dokładnie przypomina, że on był u pana w czasie dokonania tego morderstwa.
— Ale pod warunkiem, że on jest niewinny — dodał sir — Harry.
— O, oczywiście I Musi on przekonać pana o tem — rzekł Weldrake. — Pewny jestem, że nie napotka to na trudności. Dowidzenia....
Mały człowiek wyszedł w ukłonach i wydreptał na ulicę zadowolony z udanej.