Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Policja śledzi moje mieszkanie. Ja mieszkam w pensjonacie, w Finsbury Park!
— Więc policja poszukuje pana, tak?
— Nie dlatego, żebym coś złego uczynił — pośpieszył upewnić go mały człowiek — ale ja zaproponowałem schronienie młodemu Leamingtonowi, gdyż bałem się, że go zaaresztują.
Sir Harry krzyknął i spojrzał nań ostro:
— Bardzo pan dobry, że chce pan pomagać wszystkim? — syknął.
— Zawsze chętnie pomagam — rzekł Weldrake skromnie.
Nastąpiło milczenie. Sir Harry przechadzał się po pokoju. Jego gość siedział na krańcu krzesła trzymając nogi złożone razem, z miną niezmiernej cierpliwości i spokojnego zadowolenia.
— Kto to jest ten da Costa? — zapytał wkońcu sir Harry.
— Był w wielu zawodach: można go uważać za drugiego Loubę, pozbawionego jednak tych najgorszych cech.
— Jest bogaty?
— Raz tak, raz tak, jak u większości ludzi, prowadzących awanturnicze życie. Teraz zdaje mi się jest w dobrej sytuacji. Niema powodu, dla którego proponowałby finansowanie pana, gdyby nie mógł tego zrobić.
Nastąpiło znów milczenie.
— Być może, że niechce tu wcale przyjść — to był mój własny pomysł. Zdaje mi się, że mógłby poprostu wyjechać, gdyby chciał. Oczywiście, może być, że go niema w mieszkaniu, ale w pewnych okolicznościach pragnie się mieć wszelką pomoc, jaką tylko można i sądzę, że w tem położeniu — gdyby pan mógł powiedzieć, że on był tu w czasie, gdy morderstwo zostało popełnione... i że przebywał tu od tego czasu... to napewno byłby wdzięczny...