Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie zdaje mi się — rzekł. — Tyle jest rzeczy, które musi się brać pod uwagę. Zostało udowodnione teraz ku zadowoleniu policji, że niemożliwą jest rzeczą, by to okno do sypialni Louby mogło być otwarte z zewnątrz. Jedyny możliwy sposób, w jaki mogło być otwarte, to albo wyjęcie szyby, albo wspólnik w mieszkaniu. Szyby są całe, a dwie śruby, przytrzymujące okna zostały znalezione pod ciałem Louby, musiały więc być tam położone, zanim Louby nie przeniesiono na łóżko. Nie zostały one wyłamane, ale przez kogoś wykręcone. Dlatego całe opowiadanie Franka jest prawdą. A ma on jeszcze to bene, że zupełnie pełne i jaknajszczersze zdał sprawozdanie z roli, jaką odegrał. Nie ulega wątpliwości, że zastał okno otwarte. Sam Louba nie byłby go otworzył, gdyż była to noc zimna i dżdżysta. Opowiadanie Franka jest prawdą. Oczywiście był on szaleńcem! Miałem pewne obawy — owej nocy widziałem go — pani wie...
— Kto go zabił doktorze? — zapytała Beryl.
Doktór milczał.
— Czy podejrzewa pan kogoś?
— Więcej, niż podejrzewam — odrzekł.

Tego popołudnia widział się w klubie z Brownem, ale nie było nic nowego do omówienia.
— Trainor jest zadowolony, że Leamington jest niewinny — rzekł Brown. — Nie, ja tego w niego nie wmówiłem — on do tego wniosku doszedł bez mej pomocy. Faktem jest, że byłby wcześniej na to przyszedł, gdyby nie moja wyraźna przychylność dla Franka.
— Czy znalazł pan „Charlie“?
Brown potrząsnął głową.
— Gdyby nie ta przeklęta mgła, złapałbym go owej nocy — rzekł.