Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powanie. Moja biedna żona jest zrozpaczona. Od wczoraj wieczór nie przestała płakać. To okropny cios dla nas!
Poszedł do taksówki, czekającej na niego, a doktór zapukał do drzwi. Służąca powiedziała, że miss Martin nie przyjmuje nikogo, ale doktór podał swoje nazwisko i Beryl zjawiła się po kilku minutach. Wyglądała znużona i blada, ale bardzo spokojna.
— Powiedziałam mamie wszystko — rzekła — i mogłabym sobie zaoszczędzić wiele trosk, gdybym była na tyle rozsądna, by jej to wcześniej powiedzieć. Pan doktór nie był w sądzie?
— Nie — odrzekł. — A pani?
— Tak — odrzekła — było tylko formalne przesłuchanie — dowody zaaresztowania. Oczywiście, Frank nie zabił go i zeznania jego są prawdą.
— Jestem pewny tego — rzekł Warden. — Przyszedłem teraz — tu — zawahał się — by zapytać, czy mogę pani w czemkolwiek pomóc. Na szczęście Frank ma dosyć pieniędzy na obronę i słyszałem, że oddał sprawę sir Carthew Barnet. Ale pani —
Uśmiechnęła się słabo.
— Mamy pieniądze, doktorze — dziękuję. Jestem wdzięczna za pamięć. Jeżeli będę zmuszona wykupić te czeki, oczywiście, będziemy zrujnowane. Ale narazie niema obawy o kłopoty finansowe.
— Czy Louba zwierzał się pani kiedy? Czy mówił kiedyś o swem przeszłem życiu?
— Raz tylko — rzekła po namyśle. — Nie znałam go dobrze. Przed miesiącem był zupełnie obcy dla mnie.
— Czy mówił kiedyś o kimś, kogo znamy?
Spojrzała nań i skinęła.
— Tak. Powiedział mi, że w Londynie jest człowiek, który go nienawidzi — jedyny człowiek, któremu udało