Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Teraz. Wczesne pociągi na północ wyjeżdżają przed jedenastą. Powiedziałem tej starej babie, że zostanę tu tylko kilka dni. Pakuj te drobiazgi.
Pozostawił ją przy tej pracy i powrócił do studjowania gazety. Lepiej nie uczyniłby tego. Gdy czytał znów o szczegółach zbrodni spopielał na myśl niebezpieczeństwa.
Żona jego weszła do pokoju z walizą za ciężką dla niej. Była ubrana. Na twarzy miała czarną woalkę.
Dorożka zawiozła ich naprzód na stację Great Northern. Stąd podziemną koleją pojechali na Farringdon Street i przesiedli się na pociąg New Cross. Mała Kirh Street kiedyś była bardzo ruchliwą ulicą. Królowała w niej Średnia klasa 19 wieku. Teraz oddana była biednym. Pięć rodzin było skupionych w tych nędznych domach. Drzwi były twarte w noc i dzień.
— To tu. — Berry zatrzymał się przed jedynemi drzwiami, które były zamknięte — i zapukał. Za chwilę otwarł je nieogolony człowiek w zniszczonem ubraniu.
— Hallo, Charlie! Co się z tobą dzieje?
Miał w ręku gazetę i uderzał w nią znacząco brudną dłonią.
— Wpuść nas — wszystko ci opowiem — prosił Berry, a mężczyzna usunął się niechętnie i wpuścił ich.
— Będziecie musieli albo tu albo tam — mruknął — ja się nie mogę narażać.
Wziął walizkę z bolących rąk kobiety. Była mu wdzięczna. Szli schodami do góry. Był tylko jeden pokój, ale obszerny.
Berry pozostawił ją samą, podczas gdy konferował z swym gospodarzem, a ona bez najmniejszego wstrętu patrzyła na ponury brud ulicy. Bukareszt w najgorszej dzielnicy był rajem w porównaniu do tego, ale brzydota stolicy Rumunii przedstawiała się więcej ponuro, gdyż leżała w sercach złych ludzi.