Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie — odrzekł urzędnik — było krótkie spięcie tuż przed usunięciem go i musieliśmy tę pracę wykonać przy świecach.
Inspektor zaniósł śruby do drugiego pokoju i położył je na arkuszu papieru. Były bardzo cienkie — nie większe cd szydeł, po jednej stronie mając obrączki z bronzu.
— Na tem nie będzie śladów — rzekł. — Czy miałeś rękawiczki, Miller, wychodząc owej nocy?
— Tak, sir.
— Przynieś je..
Rękawiczki były z gruboziarnistej skóry.
— Byłoby trudno schować komuś te zakrętki — chyba, że był dobrze obeznany ze szczegółami mieszkania, czyż nie?
— No tak, niełatwo je spostrzec. Sam mr. Louba zapominał o tem. Kilka lat temu mieliśmy przez to trochę kłopotu. Mr. Louba chciał wypuścić kogoś szybko z mieszkania, a ja tak zaśrubowałem, że nie mógł odkręcić. To była noc podobna do owej nocy...
— Była to kobieta?
— Tak, sir, przyjaciółka jego. Nie wiem dobrze, kto to był — chciał, by wyszła jak najprędzej.
Miller nie przypominał sobie żadnych szczegółów, tylko ten, że Louba zdrapał sobie skórę przy odkręcaniu śrub. Kobiety nie widział — była to droga przyjaciółka mr. Louby. Miała własny klucz i przychodziła zwykle, gdy Millera nie było i zwykle Louba wypuszczał ją sam przez wyjście służbowe.
— Ona jest jedyną osobą, o jaką mr. Louba dbał kiedykolwiek. Pokazywał jej wszystkie swe jedwabie i rzeźby. Wiedziałem zawsze, kiedy ma przyjść, gdyż wtedy porozkładane były te obce materje. Zdaje się, interesowała się ona Wschodem. To było ostatni raz, gdy się dowiedziałem