Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A od kuchni i pokoi służbowych prowadzi do jadalni dwoje drzwi. Czy były zamknięte?
— Nie, zdaje mi się. Ale tędy nie wszedł nikt, musiałby bowiem minąć doktora Wardena.
— Albo jeśli wszedł służbowem wejściem — rzekł znacząco Trainor. — Naprzykład było zupełnie możliwe, byś ty mógł przejść tak, by cię nikt nie słyszał. Przecież wyszedłeś tędy...
Miller poruszył się i wyglądał niewyraźnie.
— Ja nie powróciłem — to znaczy, gdy drugi raz wyszedłem — rzekł hardo — poszedłem zobaczyć się z moją dziewczynką.
Trainor, który powrócił do krzesła przy biurku, wpatrzył się w niego chłodnemi, przenikliwemi oczyma.
— Kto jest ta dama — jak się nazywa i jej adres.
Miller zawahał się.
— Miss Mary Cardew, 196, Briesty Gardens — rzekł. — Ona jest gospodynią. Będzie jej niemiło, jeśli będzie objęta śledztwem....
— Może ty będziesz się czuł bardziej pewnie, jeśli ona zadowalająco odpowie mi na moje pytania.
Miss Cardew była to ładna dziewczyna, o tak widocznej uczciwości, że Trainor, zanim nie przemówił do niej — interwiew miał miejsce w czystej kuchni w Briesty Gardens — wiedział, że tu nie spotka się z żadnemi wykrętami. Czekała na narzeczonego o jakich 12 yardów od Braymore House. Prosił, by przyszła o dziewiątej.
— Jak długo był z panią?
— Nie więcej ponad minutę — rzekła dziewczyna — byłam zła, że tak długo daje mi czekać, ale mr. Miller był taki przygnębiony, że gniew mój nie trwał długo.
— Więc tylko minutę — jest pani pewna tego?