Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Niema powodu, dla którego nie mógłbym. Zostawię — kartkę u mrs. Sittwell, gdzie jestem, wrazie, gdyby mnie potrzebowali.
Wychodzili razem, gdy z za rogu wyjechała taksówka, i wysiedli z niej Trainor i policjant.
— Bardzo mi przykro, mr. Leamington — rzekł Trainor — ale muszę zaaresztować pana pod zarzutem zamordowania Emila Louby.
— Ależ — ale — wykrztusił Frank blednąc — kapitan Brown powiedział —
— Żałuję bardzo — rzekł Trainor i wskazał na auto — ale są wyższe władze od Hurley’a Browna.
— Dobrze — rzekł Frank i zwrócił się do Beryl. — Nie smuć się, Beryl. To się wyjaśni. Nie zapomnij wydobyć wszystkiego, co wie ten człowiek. Może widział mordercę?
— Kto to taki? — zapytał Trainor.
— Człowiek, którego widzieliśmy w nocy pod Braymore House. Miss Martin zna jego adres.
Skinęła — potem nagle wskazała na przeciwległy róg.
— O, tam jest! — zawołała. — Niema go już.
Policjant pobiegł, ale powrócił sam — mały człowiek znikł.
— Podejrzewa pani, że on coś wie o tej zbrodni? — zapytał Trainor.
— Nie. Nie podejrzewam go. Tylko on tam był. Widział, jak wszedłem, mógł więc widzieć też kogoś innego.
— Zatelefonuje mi pani jego adres?
— Dobrze. Uczynię to, gdy tylko wrócę do domu — odrzekła i patrzyła drżąca za odjeżdżającem autem.
Wizyta w mieszkanku w Balham nie odkryła jednak nic nowego. Było zamknięte i lokator nie wrócił. Czekano na jego powrót.