Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mógł i wyjść dalej. Jest możliwość, że morderca cały czas czekał na górnem piętrze.
— I zadzwonił po windę? — spytał Trainor sucho.
— To mógł być przypadek. Dana osoba mogła była dojść do drzwi i zaglądać na dół otworem windy — i niechcąco dotknąć się dzwonka.
Zapukano do drzwi i Leamington usłyszał głos gospodyni:
— Doktór Warden chce się z panem widzieć!
Frank popatrzał na detektywów, a Brown skinął:
— Proszę, niech wejdzie — rzekł.
Doktór był szczerze zdziwiony, gdy ujrzał, jakich gości ma Frank.
— Więc znaleźliście go... Miałem nadzieję, że nie uczyni pan tego, Brown...
Frank ujął gorąco rękę doktora.
— Doktorze, był pan wiernym towarzyszem... Nie powiedział pan...
— Nie widziałem pana — odrzekł doktór Warden. — Jeżeli ktoś tak twierdzi, to się myli. Ale — mówił dalej — przyszedłem zapytać, co złego uczyniłeś w okolicy Braymore House — przypuszczam, że postawiono ci już to pytanie?
Frank krótko powtórzył swą historję, a twarz doktora, poważniała.
— Nie — mam takie dalekie wspomnienie, że nie było przewróconych krzeseł...
— Czy przypomina pan sobie, jak zadzwonił dzwonek windy? — zapytał Brown. — Czy słyszał pan kogoś na trzeciem piętrze?
Doktór Warden zawahał się.
— Nie przysięgnę, że słyszałem kogoś — rzekł — portjer powiedział, że tam ktoś jest i mam wrażenie, że tam ktoś był. Co zrobicie z Frankiem?