Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Zdrajcy są zawsze, gdy zdrada ich jest dobrze opłacana“, rzekł swobodnie; „czy jest jednak zdrajca, czy go niema, uważam, że Londyn stał się zbyt ciasny dla nas.
„Dla pana“, sprostowała dziewczyna.
„Dla pani również“, rzekł łagodnie, ujmując znowu jej dłoń. „Posłannictwem pani, piękna czarodziejko, jest wspólne życie ze mną“:
Przyciągnął ją do siebie, lecz w tej samej chwili czyjaś silna dłoń schwyciła go za ramię. Gdy odwrócił głowę, spotkał się z groźnym wzrokiem Starka. Stark nie był przygotowany na silne uderzenie ze strony przeciwnika, pod wpływem którego potoczył się pod“ przeciwległą ścianę.
Odzyskał jednak szybko równowagę i skinął na Francois, który zamknął drzwi na klucz.
„Proszę nie podchodzić do drzwi“!
„Stać“!
Stark wycierał dłonią zbroczoną krwią twarz. „Zaczekaj pan“, rzekł poważnie; „zanim jeszcze pan się tu zjawił, mieliśmy pewne porachunki z sobą“.
„Chętnie służę satysfakcją“, rzekł spokojnie Bartholomew.
„Nie chodzi tu o czynne znieważenie mnie“, odetchnął głęboko Stark, „ważniejszą mam kwestję na myśli, a mianowicie sprawę zdrajcy Naczelnego Komitetu“.
Podbródek zadrgał mu, gdy wypowiadał ostatnie słowa.
Bartholomew miał bardzo mało czasu, aby się namyślać nad odpowiedzią. Był osaczony ze