Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tąd niemieckim statkiem dostać się do Ugandy. Podróż ta trwać miała około dwóch tygodni. Po długich rozmyślaniach doszedł Bartholomew do wniosku, że wyjazd z Londynu będzie najzręczniejszem jego posunięciem po tych wszystkich perypetiach, które miały miejsce podczas ostatniego zebrania Komitetu Naczelnego.
Prawdę powiedziawszy, partja Stu Czerwonych może zbyt poważnie przyjęła całą tę aferę. Nie ulegało wątpliwości, że zarząd podejrzewał go, a i fundusze wyczerpywały się z każdym dniem coraz bardziej. Od chwili, gdy zorjentował się w przykrej dlań sytuacji, począł szybko układać plan. Był przygotowany na to, że prędzej czy później, Czterej Sprawiedliwi zjawią się a wówczas zdrada stanie się rzeczą zupełnie realną. Pozostało mu jeszcze w majątku siedemset funtów, które zaledwie mogły wystarczyć na podróż i załatwienie ostatnich niezbędnych wydatków. Siedemset funtów i czerwone ziarnko grochu...
„Jeżeli mają na myśli interes“, mówił sam do siebie Bartholomew, „mogę liczyć na jakieś trzy tysiące funtów“.
Najtrudniejsze było skomunikowanie się z Czterema Sprawiedliwymi. Trudno przecież ogłosić w gazecie: „Jeżeli Czterej Sprawiedliwi chcą skomunikować się z L... B.... mogą się dowiedzieć ciekawych wiadomości“.
Wówczas cała sprawa słałaby się zupełnie jasną. a Naczelny Komitet nie miałby już żadnych wątpliwości. W duszy przeklinał teraz Czterech Sprawiedliwych za ich nieumiejętność wzięcia się