Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiedliwi nie dadzą sobie rady“, zaśmiał się głośno; w tej samej chwili przyszły mu na myśl dwa ziarnka grochu, zbladł więc i odwrócił głowę do okna.
Zaległa cisza. Oczy wszystkich wpatrzone były w Damę z Gratzu. Wśród martwego milczenia rozlegało się tylko głośne cykanie zegara.
Mimowolnym ruchem sięgnął Bartholomew do kieszeni i. dobywszy srebrny swój zegarek, począł szukać wzrokiem zegara, który tak głośno cykał w pokoju. W tej samej chwili cisza przerwana została i wszyscy zebrani poczęli mówić naraz. Stark ujął drżące ręce dziewczyny w swe dłonie.
„Mary, Mary“, szeptał łagodnie, „to jest niedorzeczność. Dama z Gratzu, która pokonała niema! całą Rosję....“
Wszyscy zwrócili się nagle w stronę Bartholomewa. Siedział blady przy stole z zegarkiem w ręku i przerażonym wzrokiem błądził po twarzach zebranych.
„Na litość Boską“, zawołał Stark, chwytając go za ramię. „Człowieku, powiedz pan, co panu jest“?
„Zegar“, wyjąkał Bartholomew złamanym głosem. „gdzie.... gdzie jest zegar“?
Przerażony jego wzrok błądził bezradnie po pokoju.
„Posłuchajcie“, szepnął znowu po chwili, a wszyscy wstrzymali oddech.
Istotnie słychać było wyraźne cykanie zegara. „Musi być pod stołem“, wymamrotał Francois. Stark uniósł wgórę zielone sukno, pokrywające stół. Na podłodze dostrzegł czarną skrzynkę,