wszystkich dziennikach londyńskich, pojawiła się rewelacyjna wiadomość o tajemniczem zniknięciu Mr. J. Longa z Presleystreet. Zniknięcie to wzbudziło tem większe zainteresowanie, że na stole, w pokoju Mr. Longa, znaleziono kartkę z następującym napisem:
„Mr. Long potrzebny nam jest do przeprowadzenia pewnych przedsięwzięć naszych i dlatego zabieramy go z sobą.
Naczelny Komitet rozesłał zaproszenia do wszystkich członków zarządu partji Stu Czerwonych.
Na zebranie przybyli: Stark, Francois, Hollom, Włoch, Paweł Mirtisky, George Grabę, Amerykanin i Lauder Bartholomew, były kapitan kawalerji. Bartholomew ubrany był z największą elegancją ze wszystkich mężczyzn, którzy zebrali się dokoła zielonego stolika na Greegstreet. Najdziwniejsze było to, że wszyscy, którzy spotykali Bartholomewa, na wspomnienie jego imienia marszczyli brwi z dziwną pogardą. Każdy niemal londyńczyk był pewien, że kiedyś coś słyszał o tym człowieku, lecz w żaden sposób nikt sobie przypomnieć nie mógł, co to właściwie było. Bartholomew był podobno na wojnie w południowej Afryce, nie brał jednak udziału w walkach, lecz zajmował się do-