Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dliwych. Zainteresowanie było wielkie. Między przywódcami partji Stu Czerwonych, pozostałymi jeszcze na sali, przewijali się dziennikarze, pragnąc usłyszeć cośkolwiek, co możnaby było podać jako najnowszą sensację w jutrzejszem wydaniu kurjerów.
Tyne z redakcji Megaphona i młody jego“ pomocnik Maynard, przedostali się przez tłum i podeszli do oczekującej na nich taksówki.
Tyne rzucił szoferowi polecenie i rozsiadł się Wygodnie na poduszkach samochodu.
„Czy słyszałeś, jak mówili o ochronie policyjnej?“ zapytał; „skandal, żeby anarchiści bezkarnie mogli obradować w naszym kraju. A gdy mówisz, z nimi — masz wrażenie, że to najprzyzwoitsi ludzie. Oryginalna jest ta nasza cywilizacja“.
„Jakiś jegomość“, rzekł Maynard, „zapytał mnie łamaną francuzczyzną, czy istotnie wierzę w istnienie Czterech Sprawiedliwych“.
W tym samym mniejwięcej czasie, dwaj przywódcy partji Stu Czerwonych, Francois i Rudolf Stark odprowadzali Damę z Gratzu do mieszkania jej na Bloornsbury, omawiając ciągle jeszcze wypadki ostatnich kilku godzin. Ona tylko przez całą drogę milczała, odpowiadając monosylabami na zadawane pytania. Gdy znaleźli się wreszcie u wejścia do pensjonatu, Francois pożegnał grzecznie dziewczynę i oddalił się nieco, pozostawiając ją sam na sam ze Starkiem, który uważany był za jedynego jej przyjaciela. Stark ujął obydwie dłonie dziewczyny w swe ręce i spojrzał jej w oczy głęboko.
Ktoś kiedyś powiedział, że Wschód rozpoczyna