Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Jest zupełnie zaufana“, rzekł dyrektor z przekonaniem.
„Czy nie otrzymuje on żadnych gazet?“
„Nie, tylko książki, o które prosi. Specjalnem zainteresowaniem darzy najnowszą rzecz, która wyszła, pod tytułem „Trzymiesiące w Marokko“. Opowiadał mi, że ukończy ją już w Wandsworth i pragnąłby przeczytać ją jeszcze raz. Oczywiście dałem mu ją“.
Na trzy dni przed datą egzekucji, dyrektor zakomunikował Manfredowi, że podanie o łaskę zostało przez ministra spraw wewnętrznych odrzucone.
„Nigdy nie spodziewałem się ułaskawienia“, odparł Manfred obojętnie.
Większą część czasu przepędzał teraz na pogawędkach z dozorcami. Dozorcy otrzymali rozkaz nie wdawania się w rozmowy z więźniem, lecz Manfred zaciekawiał ich opowiadaniami o różnych dalekich krajach i ludziach, których poznał podczas swych podróży. Polubiwszy sympatycznego więźnia, dozorcy starali się uprzyjemniać mu długie chwile oczekiwania i tem samem węzeł przyjaźni zacieśniał się.
„Nazywacie się Perkins“, odezwał się pewnego dnia Manfred.
„Tak“, odparł dozorca.
„A wasze nazwisko jest Franklin“, zwrócił się do drugiego, który skinął potakująco głową.
Manfred zamyślił się.
„Gdy będę na wolności“, rzekł, „postaram się