Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żnie na klucz za każdym wchodzącym), mijamy jeszcze jedne drzwi, które prowadzą nas na dziedziniec więzienny, zabezpieczony ze wszech stron wysokim murem, który rozcinają w głębi wysokie żelazne wrota. Poza tą żelazną bramą znajduje się drugi dziedziniec, z którego po kilku kamiennych stopniach dostać się można do małego kantorka dyrektora. Gdy przejdziemy przez wąski korytarz i klatkę schodową, w której przy każdych niemal drzwiach stoi posterunek, znajdziemy się nagle w obszernym hallu więziennym. Po obydwóch jego stronach, tuż pod ścianami biegną wysoko umieszczone galerje i żelazne krużganki. Kredowa biel ścian stanowi kontrast z czernią lakierowanych witryn u drzwi i okien.
Na parterze pierwsza cela na prawo, gdy wychodzimy z hallu w stronę kantorka dyrektora, jest większa i widniejsza od innych z nią sąsiadujących. Uważana jest ona za celę komfortową, bowiem podłogi jej zaściela miękka makata, z sufitu zwiesza się żyrandol gazowy, który pali się dniem i nocą, pośrodku celi stoi stół i krzesło, a pod ścianą szeroka, wygodna prycza. Jest to cela skazańców. W głębi umieszczone są niewielkie drzwi prowadzące na podwórze, z którego wchodzi się do małego, bezokiennego domku, a przejście to jest tak wąskie, że może się przez nie przecisnąć jeden tylko człowiek. W bezokiennym domku umieszczone na suficie wielki, mocny hak, z którego zwisa długa, kręcona lina. Poza tem parę innych haków umieszczono tu widocznie na zapas.
Siedząc w celi skazańców, Manfred mógł sły-