Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Leon skinął potakująco głową.
„To zupełnie naturalne“, rzekł Poiccard i zabrał się znowu do swej pracy.
„Widziała mnie“, rzekł Leon chłodno.
„O“, zadziwił się przyjaciel, „ale Manfred twierdzi, że ona nas już nie zdradzi. Prosił jednocześnie, aby być przychylnym dla niej, a życzenie Manfreda powinno“ być dla nas rozkazem“.
Te wszystkie uwagi zamieścił Manfred w liście swym, pisanym jakoby do kuzyna, zamieszkałego w Londynie.
„Nieszczęśliwa kobieta“, rzekł Gonsalez, „przykro mi było patrzeć na nią, gdy stała dzień po dniu przed bramami więzienia w Wandsworth i przyglądała się ludziom napół obłędnym wzrokiem. Jestem pewien, że cierpi bardzo“.
„A zatem powiedz jej“, rzekł Poiccard.
„Że...“
„Że George “ ucieknie“.
„Myślałem o tem i przypuszczam, że George również powiedziałby jej“.
„Partja Stu Czerwonych wyrzekła się jej“, ciągnął Leon dalej, „dowiedziałem się o tem wczoraj. Nie jestem nawet pewien, czy imię Damy z Gratzu nie figuruje na liście straceńców. Czy przypominasz sobie Smidta? To on podobno ją zadenuncjował“.
Poiccard skinął głową w zamyśleniu.
„Smidt — Smidt?“ przypominał sobie. „Ach, tak, pamiętam, to ten, którego nazywają zimnym mordercą“.
„Tak‘“ odparł Leon spokojnie.