Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

godziny potem w celi Manfreda zjawił się znowu dyrektor więzienia z przykrą wiadomością.
„Przykro mi, że przeszkadzam panu ustawicznie“, rzekł, „lecz chciałem panu zakomunikować, że przyszedł rozkaz przewiezienia pana do innego więzienia. Ale cóż to, dlaczego się pan nie rozebrał“?
„Byłem pewien, że przeniesienie to nastąpi wcześniej i dlatego uważałem, że rozbierać się nie warto“.
„A skąd pan wiedział“?
„O przeniesieniu? — jakiś mały ptaszek powiedział mi“, odparł Manfred. „Czy przenieść mnie mają do Pentonville“?
Dyrektor spojrzał na więźnia ze zdziwieniem.
„Nie“, odparł.
„A więc do Reading“?
„I tam nie“, odparł dyrektor krótko.
Manfred zmarszczył brwi.
„Gdziekolwiek mnie mają przenieść, jestem gotowy“, rzekł.
Skinął dozorcy głową na pożegnanie, pożegnał przyjaźnie dyrektora więzienia i wsiadł do oczekującego nań samochodu.
„Do widzenia. Mr. Manfred“, odparł dyrektor, podając mu rękę.
Manfred dłoni wyciągniętej nie przyjął, a dyrektor spłonął krwawym rumieńcem.
„Nie mogę panu podać ręki“, rzekł Manfred „z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że główny dozorca włożył mi znowu kajdany, po drugie...“
„Nie pomyślałem o tem“, przerwał dyrektor