Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zła społeczeństwu, a którzy dzięki swemu sprytowi umieli zręcznie ominąć prawo. Zasłużywszy na karę, otrzymywali ją z rąk naszych w momentach, kiedy się najmniej tego spodziewali. Sam jestem prawnikiem i wiem, co znaczy prawo. Potępiam morderców, myśląc o tem, że czynię to dla sprawiedliwości. Czynów mych nie żałuję i jestem pewien, że w głębi duszy i wy, panowie sędziowie, potępiać mnie nie możecie. Los mój pozostawiam teraz wam i z ochotą przyjmę każdy wyrok, jaki zapadnie“.
Usiadł na miejscu i patrzał dalej ze spokojem przed siebie.
Obrońca pochylił się w stronę publicznego oskarżyciela z cichem zapytaniem:
„I cóż pan myśli o tem wszystkiem“?
Sir William potrząsnął głową niechętnie. „Zadziwiające“, szepnął z rozpaczą.
Po wyjściu na półgodzinną naradę, sąd ogłosił wyrok, skazujący George‘a Manfreda na śmierć przez powieszenie.
„Jestem pewien, że sąd również święcie wierzy w jego ucieczkę“, rzekł Garret do przyjaciela swego, gdy wychodzili sądowym korytarzem.
„A jednak pragnąłbym wiedzieć“, odezwał się towarzysz, „kto był tym tajemniczym świadkiem, który zeznawał na samym końcu“.
„Jego Wysokość, książę Eskurialu“, odparł Charles, „przepędza on w Londynie swe miodowe miesiące“.
„I ja tak przypuszczałem“, rzekł Jimmy, „po-