Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

orkiestrę, własny chór, a wszystkiem tem zarządza Mr. Peter Sweeney, człowiek niezwykle majętny“
Przez chwilę trwało milczenie.
„Orkiestra i chór otrzymują miesięczną pensję od Petera“.
Poiccard odwrócił głowę i spojrzał na przyjaciela ze zdziwieniem.
„Co mnie to wszystko obchodzi“? zapytał.
„Bractwo „Słusznie wierzących“, mówił monotonnym głosem Gonsalez, „składa się z ludzi, którzy przez całe swe życie byli wieczną mniejszością. Występują oni przeciwko wszystkim niemal zjawiskom życia codziennego, przeciwko salom zebrań publicznych, salom koncertowym, przeciwko jedzeniu mięsa, wszelkiego rodzaju karom i t. d.“.
Poiccard czekał z zapartym oddechem.
„Przed kilku laty uważano ich za szkodliwych awanturników i nie pozwalano im na zebrania. Kilku z członków nawet zabrano do więzienia. Nie złamało to jednak silnego bractwa. Obecnie ustały już te prześladowania — męczeństwa nie można okupić zbyt tanio — stali się oni instytucją zupełnie legalną, a hasłem ich jest wołanie głośnym głosem pro bono publico. Ludzie ci przyjmą cię chętnie do siebie i będą cię tolerowali“.
Poiccard słuchał z radosnem zaciekawieniem. „Ludzie ci starają się demonstrować poglądy swe przy każdej okazji. Mają oni swe pieśni, które śpiewają podczas takich uroczystych momentów. Najbardziej ciekawą z ich usług protestacyjnych jest t. zw. usługa, występująca przeciwko karze głównej“.