Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Czy prasa uważa, mnie jeszcze za umysłowo chorego“?
„Nie“.
„Czy według niej urodziłem się w Anglji i jestem synem biednych rodziców“?
„Nie, inna teraz krąży historja, pan jest podobno członkiem szlacheckiej rodziny i kochał się pan w najmłodszych swych latach w jakiejś udzielnej księżniczce. W miłości tej rozczarował się pan“.
„Boże, jakież to romantyczne“, zawołał Manfred.
Samotność działała doskonale na spokojne usposobienie Manfreda. Stawał się coraz młodszym i lżejszym na duszy, humor go nie odstępował nawet w obecnej chwili, gdy powinien był z drżeniem oczekiwać zbliżającego się procesu.
Proces ten zainteresował całą niemal opinję londyńską i dotarł do najbardziej nawet zamkniętych sfer stolicy.
Pewnego dnia zakomunikowano Manfredowi, że odwiedzić go pragnie młody dyrektor Instytutu Antropologicznego, Luigi Fresscini.
Manfred zgdził się na te odwiedziny, spodziewał się bowiem nowej jakieś sensacji.
„Chciałbym zmierzyć pańską głowę“, rzekł Fresscini zaraz na wstępie odwiedzin.
„Obawiam się, że nie będę mógł pozwolić panu na to“, odparł Manfred chłodno, „przedewszystkiem dlatego. że wydaje mi się to bezdennie głupie, a po drugie dlatego, że pomiary głowy w antropologii są tak samo rzeczą przestarzałą, jak puszczanie krwi w chirurgji“.