Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem“, rzekł komisarz w zamyśleniu, „dlaczego Czterej Sprawiedliwi nie zabili Starka własnoręcznie“.
„I mnie się to dziwnem wydało“, przyznał Falmoth, „lecz Stark, jak również i Francois byli ludźmi o niespożytej energji. Przysługiwały im specjalne prawa i dlatego prawdopodobnie Jessen podjął się tego zadania“.
Komisarz skinął głową.
„A teraz“ zapytał, „cóż słychać z nimi?“
Falmoth spodziewał się prędzej czy później tego pytania.
„Czy uważa pan, że powinniśmy schwytać ich, sir“? zapytał z odcieniem ironji; „jeżeli takie jest pańskie zdanie, sir, pragnąłbym tylko przypomnieć panu, że staramy się o to już od lat kilku“.
Szef policji zmarszczył brwi.
„Najciekawszą rzeczą jest“, rzekł, „że od czasu wyklarowania sytuacji ze względu na ekscesy, zainicjowane przez Stu Czerwonych i zwycięstwa Czterech Sprawiedliwych, zostaliśmy wystrychnięci na dudków. Co prasa powie na to wszystko“?
„Glosy prasy nigdy mnie me przerażają“, rzekł, Falmoth, „obywatele zawsze niechętnie spoglądają na przedsięwzięcia policji, a tembardziej panowie piszący. Od dwudziestu trzech lat służę w policji i raz jeden tylko okazał mi pomoc obywatel cywilny, który dopomógł mi w odszukaniu zwłok zaginionej kobiety. Owego dnia gdyśmy odnaleźli zwłoki, rzekłem mu: Mr. Blackie, udzielił mi pan wiele cennych informacyj, uważam jednak, że w obliczu prawa wiedział pan o tej kobiecie za