Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Czy uważasz, że to nie należy do rzeczy?“ — zapytała znowu. W tej chwili myśl jakaś przyszła jej do głowy. Zauważyła obecnego na sali izraelitę Magnusa, który od wielu lat zamieszkiwał w Anglji; zwróciła się ku niemu.
„Do jakiej klasy należy ten człowiek?“ — spytała szeptem.
„Powinien należeć do sfer niższych“, odparł tamten, „aczkolwiek nie ujawnił tego przy aresztowaniu. Zauważyłem, że niejednokrotnie odzywał się, jak ulicznik“.
„Jak się nazywasz?“ — powtórzyła Dama z Gratzu.
Więzień spoglądał na nią naiwnym wzrokiem. „W Rosji nazywano mnie „ojciec Kopab“.
Większość znajdujących się na sali była Rosjanami; na sam dźwięk słów więźnia porwali się na równe nogi i padli na kolana przed skrępowanym podsądnym.
Dama z Gratzu powstała z miejsca. Wargi jej drżały, a w szeroko otwartych oczach malowało się przerażenie.
„Zabiłem Starka pod przymusem“ — ciągnął dalej więzień, „Francois również, a przyjdzie dzień, gdy każą mi zabić również....
„Milczeć“ — zawołała, a po chwili dodała już łagodniej, zwracając się do przybocznych swych adjutantów:
„Uwolnić go“.
Smidt poszedł posłusznie i przeciął więzy, krępujące ręce i nogi więźnia.
„Gdyście mnie aresztowali“, wyszeptał więzień