Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w jakich słowach ma jej zakomunikować o zatonięciu cennego ładunku i o znacznych stratach, jakie sam poniósł.
„A teraz“, potarł ręką zroszone potem czoło, „a teraz ta duma żeglarzy leży gdzieś na dnie nieprzebytej głębi.
„Za wszelkie ryzyko miał pan przecież zapłacone“, zawołała, tracąc cierpliwość.
„Zapłacone“, stary wpadł już w furję. „Zapłaciliście mi marne tysiąc funtów za okręt, który powinien pójść na wagę złota“.
„W najlepszym razie na wagę starego żelaza“, rzekła chłodno, „przecież ten stary grat asekurowany już nawet być nie mógł“.
Tego było za wiele. Stary porwał się z miejsca i przystąpił do niej bliżej. Jest pewien, że znajdzie sprawiedliwość. Policja wyciągnie z tej całej afery odpowiednie konsekwencje, a dużo miałby do opowiadania.
Spojrzała nań ciekawie.
„Kapitanie“, rzekła, cedząc słowa przez zęby, „zasadniczo organizacja nasza współczuje z panem z powodu pańskiego wypadku. Pragniemy panu pomóc, udzielając panu pewnej rekompensaty, skoro jednak grozi nam pan, postaramy się uspokoić pana w inny sposób“.
Stary szkiper zadrżał na całem ciele.
„Utracił pan okręt“, rzekła, „powinien pan odnaleźć człowieka, który doprowadził pana do tej straty, my zaś kupimy panu inny statek, o jakim pan nigdy jeszcze nie marzył. Dostarcz mi pan czło-