Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczając z uścisku ręki więźnia, „podać tutaj światło“.
Sześciu policjantów otoczyło von Dunopa Światło latarki padło na rękę Falmotha, zalaną krwią.
Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że więzień już nie żył. Jakaś tajemnicza ręka zadała mu cios sztyletem w samo serce, a sztylet zbroczony krwią, tkwił jeszcze w jego piersi.
„Ależ to niemożliwe“, zawołał, „przecież przez cały czas byliśmy tuż za nim, aż wreszcie dostał się w nasze ręce; przedtem schwycił go jakiś policjant; gdzież jest ten policjant?“
Nikt nie odpowiedział, jak również nie wyrzekł ani słowa wysoki policjant, który w ciągu jednej chwili zmienił swój strój na eleganckie wieczorowe ubranie angielskiego gentlemana.

Tą samą pocztą przybył list do Czterech Sprawedliwych, zamieszkałych w Levisham, zwracający uwagę na jeden z okrętów, który miał przybyć do przystani 18-go b. m.
List ten wzbudził w tajnej organizacji wielkie zainteresowanie.

Po spokojnych falach Oceanu Północnego posuwał się majestatycznie statek towarowy „Ibex Queen“. Kapitan statku stał na pomoście kapitańskim z czapką, nasuniętą na oczy.
„Wiatr dzisiaj jakoś nam sprzyja, stary“, zwróciła się do swego towarzysza.
Stary, do którego mówiono, był nie tylko pierw-