Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pochyliła się ku niemu, twarz jej płonęła rumieńcem oburzenia.
„Jeżeli w Anglji koń pański stanie do wyścigów i wygra Derby, mówi się, że był on stworzony do zwycięstwa. Pak samo jest i z ludźmi. Czyż synowie doktorów są urodzonymi doktorami“?
„Tak i nie“, odparł chłodno, „bo syn konia, który wygrał Derby, będzie zwycięzcą, jeżeli jest dobrze karmiony i trenowany; syn doktora będzie doktorem, jeżeli studjować będzie medycynę; a syn króla zostanie królem, jeżeli potrafi rządzić sprawiedliwie, czyli, jeżeli w młodości otrzyma odpowiedni trening“.
„A jeżeli nie“? zapytała przekornie. „Jeżeli jest on człowiekiem o słabej woli, lub szaleńcem?
„Wówczas poddani będą nim rządzić“, odparł Manfred.
„Mówi pan do mnie tak, jakgdybym była dzieckiem“, oburzyła się, „jakgdyby dusza moja nie domagała się swobody i jakgdyby każdy nerw mój nie domagał się śmierci królów“.
„Inny król przyjdzie znowu, albo dyktator, który gorszy będzie od króla“, rzekł ze smutkiem. „Walczycie dla spraw absurdalnych. Staracie się o władzę człowieka, lub ludzi, którzy będą znowu uciskać innych“.
„Walczymy ambicją i terorem“, rzekła, „stwarzamy prawo naturalne, które ma pokonać dotychczasowe prawo, stwarzamy lęk śmierci, który ma pokonać głód potęgi. Jeden po drugim muszą zginąć ci, którzy, według pana, rządzić powinni“. Podeszła ku niemu bliżej i mówiła szeptem