Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Skąd pan wie o tem“? — zapytał.
„Jestem detektywem Simpsonem ze Scotland Yardu i mam polecenie aresztowania pana“, brzmiała spokojna odpowiedź.
„Na podstawie jakich danych?“ — oburzył się Niemiec.
„Wyjaśnię to panu potem“.
Delegat z Badenji wzruszył pogardliwie ramionami.
„Nie miałem pojęcia, że w Anglji wolno obrażać spokojnych cudzoziemców“.
Na placu ukazał się zamknięty automobil. Niższy z napastników gwizdnął głośno i szofer zatrzymał maszynę tuż przy chodniku.
Anarchista zwrócił się do napastnika, który usiłował go zaaresztować.
„Ostrzegam pana, że odpowiesz pan za to wszystko“, rzekł gniewnie.
„Mam dzisiaj ważne sprawy do załatwienia, a przez pańską głupotę...“
„Proszę wejść“, przerwał wysoki drab krótko.
Schmidt wsiadł posłusznie do auta i drzwiczki się za nim zatrzasnęły.
Pozostał sam wśród ciemności. Gdy auto ruszyło z miejsca, Schmidt skonstatował, że nie było w niem żadnego okna. Zrodziło się w umyśle jego pragnienie ucieczki. Spróbował drzwi — niestety, były zamknięte od zewnątrz. Zapukał nieśmiało i zauważył w tej chwili, że całe auto obite było cienkim stalowym pancerzem.
„Więzienie na kołach“, mruknął, tracąc resztkę nadziei; bezsilnie opadł na poduszki samochodu.