Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przed nim człowiekowi, który drżał na całem ciele.
„Czy mogę liczyć na pańską dyskrecję“? zapytał chłodno.
„Do śmierci“, szepnął tamten i wyszedł z pokoju.
Gonsalez pochylił się nad biurkiem ze spokojnym uśmiechem zadowolenia. Z jednej z górnych szuflad wyjął mały notatnik, w którym widniała następująca wzmianka:
„Emanuel Mandurez, szmugler. W roku 1886, w okolicach Malagi zamordował strażnika cywilnego, poczem umknął. W kilka lat potem wypłynął na widownię, jako zdolny kupiec Westramadura. Rysopis: włosy ciemne, mała broda strzyżona, nos haczykowaty, kości policzkowe wystające, usta szerokie i zimne spojrzenie szaroniebieskich oczu“.
Gonsalez czytał z zainteresowaniem tę kryminalną notatkę, którą spisał sobie z dawnego numeru policyjnej gazety. Po chwili zamknął notatnik i zabrał się znowu do porzuconego na chwilę obliczania. Skończył pisanie dopiero wówczas, gdy stojący przed nim zegar wskazał godzinę drugą. Wstał z krzesła, zamknął papiery do jednej z szuflad biurka, zapalił papierosa i wyszedł na zalaną słońcem ulicę. Po chwili wskoczył na platformę pierwszego przejeżdżającego tramwaju, który poprzez Alcala zawiózł go na Calle de Sevilla. Na tym przystanku Gonsalez wysiadł i skierował się w stronę Cafe Fornos. Zastał tu Manfreda i Poiccarta, siedzących, jak zwykle, przy jednym z najbardziej oddalonych stolików w obszernej sali restauracyjnej. Leon przysiadł się do nich i zamówił lunch.