Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ki małżeńskie, co niezwykle cieszy ojca jego, Jego Królewską Wysokość.
Jego Królewska Wysokość całej niemal środkowej Europy prowadzi częste pogawędki z kanclerzem swym, a i teraz wydawał mu odpowiednie, przedślubne instrukcje.
„Te Deum, rozumiesz, von Hedlitz? W każdym kościele; oczywiście wszędzie stroje dworskie.
Przypuszczam, że podniesie to nasz splendor w świecie.“
„Będzie to dla nas ogromną ulgą,“ odparł kanclerz, kiwając głową w zamyślenu.
„Ulgą“ monarcha rozpostarł ręce z oburzeniem, „ten młokos kosztował mnie wiele zdrowia i na pewno ze dwa lata życia przez niego straciłem. Czyś słyszał o londyńskiej historji“?
Kanclerz słyszał, oczywiście słyszał i to już trzy, czy cztery razy, lecz, będąc posłusznym kanclerzem, postanowił wysłuchać i tym razem uważnie.
Monarcha nadewszystko lubił opowiadania i nie znosił żadnych uwag.
„Jeżeli mam wierzyć Jego Wysokości, to siedział on podobno spokojnie w loży, gdy wszedł Włoch. Książę dostrzegł w ręku jego nóż, uniósł się więc na krześle, aby wyprosić intruza, gdy nagle, niewiadomo skąd, wskoczyli do loży trzej ludzie, którzy powalili napastnika na ziemię, związali mu ręce i nogi i zakneblowali usta. Czy uważasz, że nasz Carlos Ferdynand nie powinien był krzyczeć? Ale trzeba go znać. Siedział w milczeniu, obserwując jednocześnie scenę, związanego na zie-