Strona:PL Edgar Wallace - Rada sprawiedliwych.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wietrzu i runął na ziemię. Plusk rzecznych fal towarzyszył temu upadkowi.
„Jeden pokonany“, rzekł ponuro Manfred, „wpadł do rzeki“.
Zwyciężenie drugiego balonu trwało dłużej nieco, bowiem załoga, będąc świadkiem pierwszej katastrofy usiłowała umknąć przed napaścią sokoła. Nagle w pewnej chwili nad balonem ukazał się słup sinego dymu, który poprzedził odgłos straszliwej eksplozji powietrznej...
„Artylerja połowa“, rzekł Manfred. „Widziałem działa na wybrzeżu. Mam nadzieję, że nie zabili niego sokoła“.

Trudno byłoby opisać to wszystko, co się działo w Londynie w ciągu tych dni czternastu. Oczywiście zdarzenie ze siatkami powietrznemi było najbardziej frapujące i pozostało najdłużej w pamięci mieszkańców Londynu. Od pamiętnych dni Fenjańskich stolica Anglji nie przeżywała nigdy podobnego terom, jaki zgotowała jej partja Stu Czerwonych.
Codziennie prawie dowiadywano się o nowym jakimś zamachu, który gazety opisywały na kilku kolumnach, za każdym jednak razem zamachy Stu Czerwonych udaremniane były przez tajemniczą organizację Rady Sprawiedliwych, a udaremnione raz nie powtarzały się już więcej. Raz jeden tylko udało się partji Stu Czerwonych doprowadzić zamach do końca.
Było to na trzy dni przed zwołaniem posiedzenia wyższych dygnitarzy policyjnych.