Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/638

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nowości, robiąc sprawunki. Młode małżeństwo miało towarzyszyć Dyonizie do Valognes: była to prawdziwie weselna podróż, ten miesiąc wakacyjny, spędzony wśród wspomnień przeszłości.
— Wystaw sobie — powiedział — Teresa porobiła różne pomyłki; niektóre rzeczy trzeba odmienić a inne kupić. Ponieważ są pilno potrzebne, przysłała mnie z tą paczką... wytłomaczę ci...
Lecz Dyoniza nie dała mu dłużej mówić, ujrzawszy Pépé.
— Jakto i Pépé tu! a szkoła?
— Przyznam ci się, że wczoraj, jako przy niedzieli, nie miałem odwagi odprowadzić go po południu; ale pójdzie dziś wieczór. Biedak dosyć ma już zmartwienia, że będzie tu siedział zamknięty w Paryżu, podczas kiedy my bujać tam będziemy.
Dyoniza uśmiechała się do nich, pomimo swych trosk. Powierzywszy panią Bourdelais, jednej ze sklepowych, cofnęła się z braćmi w kącik oddziału, który na szczęście jakoś się opróżnił.
Malcy, jak ich dotąd nazywała, wyszli już na tęgich zuchów: dwunastoletni Pépé, był od niej wyższy i tęższy; zawsze jednako milczący i żądny pieszczot; miał słodką i potulną minkę w swej bluzie szkolnej: Jan, szeroki w plecach, przerósł ją o całą głowę i nie przestał się odznaczać piękną kobiecą główką z włosami blond, rozrzuconemi według mody artystów robotników. Co do niej, choć wątła jak ptaszyna, według jej własne-