Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/625

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścioła, węższe już galerye Monsigny i Michodière, ciągnęły się także wzdłuż tych dwóch ulic, bez przerwy. Gdzie niegdzie halle tworzyły szerokie place, pośród metalicznego wiązania schodów zawieszonych w powietrzu i wiszących mostów. Urządzenie wewnętrzne zmieniono na opak; teraz towary wyszłe z mody były na ulicy Dziesiątego Grudnia, jedwabie w środku, a w głębi rękawiczki zajmowały hallę Saint-Augustin. Z nowego paradnego przedsionka, podniósłszy oczy, spostrzegano zawsze skład pościeli, przeniesiony z jednego końca galeryi na drugi. Oddziałów było aż pięćdziesiąt; niektóre zupełnie nowe, tegoż dnia poraz pierwszy otwarte; inne przepołowione dla ułatwienia sprzedaży. Ze względu na coraz szerszy zakres obrotów handlowych, personel na ten nowy sezon, wynosił: trzy tysiące czterdzieści pięć osób.
Nasze panie zaraz na wstępie zdumione zostały wspaniałym widokiem wielkiej wystawy białych towarów. Dokoła nich były najwpierw halle oszklone, z posadzką mozaikową, gdzie tanie towary zatrzymywały żarłoczny tłum. W dali ginęły galerye olśniewająco białe, przestrzenie oblane jakby zorzą północną, cała kraina pod Śniegiem, stepy bez końca, pokryte gronostajami; nagromadzenie lodowców, pałających od promieni słońca. Była to ta sama białość, co w oknach, ale żywsza, kolosalna, paląca się w całej nawie białym płomieniem rozszalałego pożaru. Wszyst-