Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/575

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rączką. Czym niepowinien był połączyć ich odrazu, zamiast się upierać przez niedorzeczną pychę, by im przekazać handel w kwitnącym stanie? Teraz miałaby swego ukochanego i może młodość ich dokazałaby cudu, na jaki ja zdobyć się nie mogłem. Ale ze mnie stary waryat, nic nie rozumiałem; niewiedziałem, że można chorować od podobnych rzeczy... Co prawda, był to nadzwyczajny chłopiec; zręczny do sprzedaży, uczciwy i prostych obyczajów, zamiłowany w porządku; słowem, był moim uczniem.
Podnosił głowę do góry, broniąc jeszcze swych idej w tym subiekcie, który go zdradził. Dyoniza nie mogąc słuchać, by oskarżał siebie, opowiedziała mu wszystko z oczami pełnemi łez, wzruszona pokorą człowieka, który niegdyś panował tam jako władca gderliwy i nieograniczony.
— Nieuniewinniaj go, stryju, proszę cię. On nigdy nie kochał Genowefy i byłby prędzej jeszcze uciekł, gdybyś chciał ślub przyśpieszyć. Mówiłam z nim sama; wiedział doskonale, że moja biedna kuzynka przez niego cierpi, a przecież, jak widzisz, bynajmniej mu to nie przeszkodziło do ucieczki. Spytaj się ciotki.
Nie otwierając ust, pani Baudu, potwierdziła zdanie Dyonizy poruszeniem głowy. Wówczas sukiennik zbladł jeszcze bardziej i łzy do reszty zamgliły mu oczy.
— To musi być we krwi; ojciec jego umarł przeszłego lata wskutek romansu z jakąś awanturnicą.