Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cy: Hutin, Mignot i jeszcze inni, przyszli aby się przypatrzyć; lecz udawali, że nie rozumieją, będąc z innej szkoły.
Nakoniec otwarto podwoje i fala wpłynęła. Od pierwszej chwili, zanim się magazyn zapełnił, w przedsionku nastała taka ciżba, że trzeba było użyć policyi, ażeby przywróciła wolny ruch na chodnikach. Mouret nie omylił się w rachubie: wszystkie gosposie, całe gromady mieszczek i kobiet czepkowych, rzuciły się na tanie towary wystawione aż na ulicę. Ręce w powietrzu nieustannie macały wiszące u wejścia perkaliki po siedem sous, szaraczkowe wełnianki i bawełnianki po dziewięć sous, a szczególnie orlean po trzydzieści osiem centymów, który rabował ubogie sakiewki. Szturchano się plecami, gorączkowo popychano się przy kratkach i koszach, gdzie leżały koronki po dziesięć centymów, wstążki po pięć sous, podwiązki po trzy sous i rękawiczki z fil d’Ecosse. Spódniczki, kołnierzyki, krawatki, skarpetki i pończochy bawełniane, przewracały się, znikały, jakby pożarte przez tłum żarłoczny. Pomimo chłodnej pory, subiekci sprzedający na zewnątrz nie mogli podołać. Kobieta w poważnym stanie, straszliwie krzyczała; dwie dziewczynki tylko co nie zostały uduszone.
Przez cały ranek tłok się zwiększał. Około godziny pierwszej, uformowały się szeregi wyczekujące u wejścia, ulica była zagrodzona jak w czasie zamieszek.