Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/384

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mouret i spoglądał nań z uśmiechem. Nawet odważył się powiedzieć mu, skoro zostali sami:
— Jeszcze ona! Strzeż się, może się to czemś seryo skończyć!
Mouret bronił się żywo, naciskając swoje wzburzenie lekkomyślnością.
— Bądź spokojny to żart tylko. Nie urodziła się jeszcze kobieta, któraby mogła mnie usidlić, mój drogi!
Ponieważ otwierano już magazyn, zerwał się, żeby po raz ostatni obejrzeć różne sale.
Bourdoncle kręcił głową; ta łagodna i skromna Dyoniza, zaczynała go niepokoić. Pierwszym razem zwyciężył, wydalając ją, ale się znów zjawiła i czuł, że się staje tak silną, że ją traktował jako niebezpiecznego przeciwnika i w milczeniu wyczekiwał pomyślnej chwili, jeżeli miała jeszcze kiedy nastąpić.
Mouret, którego dogonił, krzyczał na dole w halli Saint Augustin, naprzeciw paradnych drzwi:
— Czy sobie żartują ze mnie! kazałem zrobić szlak z niebieskich parasolek! Zrujnujcie mi to wszystko... natychmiast.
Nie chciał nic słuchać i gromada chłopców musiała przerobić wystawę parasolek. Widząc nadchodzące klientki, kazał na chwilę drzwi zamknąć i powtarzał, że wołałby nie otworzyć ich wcale, niż żeby były niebieskie parasolki w środku wystawy. To zabijało jego pomysł. Słynni wystaw-