Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zarówno jak teść jego, zachodziło nawet pomiędzy nimi dalekie pokrewieństwo.
— Dzielny z niego pracownik i przez dziesięć lat dosyć się nabiegał koło sklepu, godnie zasłużył na swój stopień. Zresztą nie jest on pierwszym lepszym, ojciec jego był weterynarzem, znanym w całym okręgu Sekwany i Oazy; był to artysta w swoim zawodzie, ale taki smakosz że przejada wszystko co zarobi.
Na zakończenie rzekł sukiennik.
— Dzięki Bogu, jeżeli ojciec pije i hula, za to syn nauczył się tu cenić pieniądze.
Podczas gdy on mówił, Dyoniza badała Grenowefę i Colombana. Siedzieli przy stole obok siebie; lecz byli bardzo spokojni, nie rumienili się, nie uśmiechali. Od chwili wstąpienia do tego domu, młodzieniec ów liczył na to, że się tam ożeni. Przechodził wszystkie stopnie: aplikanta, sprzedającego, pobierającego pensyę, nakoniec dopuszczony został do zaufania i uciech rodzinnych, a wszystko cierpliwie, prowadząc życie regularne jak zegarek i patrząc na Genowefę, jako na interes doskonały i uczciwy. Skutkiem pewności, że ją posiądzie, nie mógł jej pragnąć; ona zaś także przywykła go kochać, lecz z całą powagą swego powściągliwego usposobienia i z głęboką namiętnością, której się sama nie domyślała, wśród życia jednostajnego i poziomego.
— Jeżeli się ludzie sobie podobają nawzajem i jeżeli mogą... powiedziała Dyoniza z uśmiechem,