Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ptaka opatrzyć i pilne o nim mieć staranie. A gdy się to działo trwała rzeź i lud ie umierali.

Do str. 165 w. 958. Krwią leją, krzyczą: stój! my samobójce.
W Dancie jest podobnież las w którym drzewa gadają i mieszczą w sobie dusze samobójców... Dant naśladował z Wirgilijusza; z Danta zaś Tass i Ariost naśladowali zamykając mary w cyprysach. Kładę tu kilka wierszy dosłownie prawie z Danta tłómaczonych, abym o zupełną kradzież literacką nie był posądzony.
A pień zaś krzyknął... Czemu ty mię łamiesz?
Tu znowu ucichł i na ranę białą
Krew czarna wyszła kroplami z parości.
I znowu krzyknął: Czemu rwiesz mi ciało?
Człowieku! nie masz ty w sercu litości!
Byliśmy ludźmi, dziś drzewami piekła;
Lecz czyliż przeto dłoń twoja tak cięży?
Czyliż nas łamać i karcić ma wściekła
Choćbyśmy w korze miały dusze węży?..
Jako gałązka gdy z liściem ucięta,
Kiedy ją ogień od końca kaliczy,
To druga strona skarży się i syczy;
A wilgoć razem z powietrzem zamknięta,
Płaczliwie z ciasnéj wymyka się więzi:
Tak właśnie z owéj uciętéj gałęzi,
Krew ze słowami jedną wyszły drogą.
Rzuciwszy gałąź stałem zbladły trwogą... etc.
Las Dantyszka napełniony jest zapewne duszami oficerów, którzy zhańbieni przez W. Xięcia szli zabijać się w Saskim ogrodzie i strzałem pistoletowym często płoszyli słowiki spokojnie w ciem-