Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cztery karych, i klacz biała
Przodem lecąc iskry ciska.
A na mostku wypróchniała
Leży belka drżąca, śliska.
Czy rozumiesz?

SKIERKA.

Wywrócić?

GOPLANA (skłaniając głowę.)

       300 Lecz nie szkodzić żywym
Ani ludziom ni koniom.

SKIERKA.

A potém?

GOPLANA.

Tego pana w płaszczu złotym,
Hymnem wiatru czułym, tkliwym,
Zaprowadzić aż do chaty
       305 Gdzie mieszka uboga wdowa,
I dwie młode córki chowa.
Uczyń tak, by pan bogaty
Wziął tam żonę i we dwoje
Odjechał złotą karetą.
       310 Luby Skierko! dziecie moje!

SKIERKA.

Dziewczyna będzie kobietą.
Nim dwa razy słońce zaśnie,
Nim dwa razy xiężyc zgaśnie.

(odlatuje.)
GOPLANA. (sama.)

Więc rozesłałam Sylfy; niechaj pracują
       315 Na moje szczęście. Teraz nie idzie o to
Aby wojskami kwiatów zdobywać niwy;
Nie kwiatów strzedz mi teraz, nie tęcze winąć,
Ani słowiki uczyć piosenek, ani
Budzić jaskółki wodne... kocham!... ginę!...
       320 A jeśli on mię kochać nie będzie? cała