Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

V.
KOŚCIOŁ WIEJSKI.

Była to cerkiew, z modrzewiu jéj ściany,
Już pochylone wsparte na podpory;
Promieniem słońca błyszczał dach blaszany;
Słońce wzierając przez te szyby drzące,
       5 Różne już na nich wybiło kolory.
Nad cerkwią rosły trzy brzozy płaczące,
Krzyż się przeglądał przez ich szczyt wyniosły;
Na progu żebrak pacierze powtarza.
W około cmentarz kwiatami zarosły,
       10 I wiejskie groby błyszczą wśród cmentarza.

Daleko słychać wiejski dzwon kościelny,
Zadzwonił, zewsząd lud spieszy przez pola.
Było to święto, był to dzień niedzielny,
Dziś pług spoczywa, zieleni się rola.
       15 Dziewice ołtarz przystroiły w kwiaty,
Zabrzmiała młodzież do śpiéwu gotowa;
Wyszedł xiądz ze mszą pochylony laty,
Tłumi się coraz pieśń ludu niknąca,
Ucichła... Xiędza tylko słychać słowa,
       20 Cichy szmer brzozy co o szyby trąca;
Niekiedy dzwonek jękliwy uderzy,
Niekiedy starzec xiędzu odpowiada;
Świergocą wróble, i pod szczytem wieży
Pierszchnie jaskółka i w gzymsy zapada.