Oto się ciemnym tłumem napełnia komnata,
Ja rzucam miecz na ziemię — sam wyjdę bezbronny,
I nikt się tknąć nie waży osoby Legata;
O tyle jestem wyższy nad te podłe tłumy.
175
Wychodzę... wam przekleństwo zostawuję Boga!
Któż widział tyle zbrodni? razem z tylą dumy?
Wyznaję mnie samego ogarnęła trwoga,
I ty milczałeś ojcze...
Dziwi mnie odwaga.
Gdzie Trojnat?
Przez Legata został uwolniony.
180
Trojnat wolny! o nieba on pragnie korony!
Zły los moje zabiegi niszczy i przemaga.
Wyście go uwolnili... O! mnichy przeklęte,
Miło wam szeptać pacierz po murach zakonu,
Na łonie bezczynności wiodąc życie święte;
185
Lub dzwonić po umarłym, a słysząc jęk dzwonu,
Razem z dziedzicem z cudzéj radować się śmierci,
Że wam znów grosz za pogrzeb wpłynie do karbony.
Z ziemią ja kiedyś zrównam ten wasz gmach święcony,
Was samych wplotę w koło, rozsiekam na ćwierci.
190
Tobie służymy panie, służąc naszéj wierze,
Za ciebie codzień mnogie mówimy pacierze.
Obraliśmy patronkę — na jednym z ołtarzy
Kędy Solimskiéj matki Boskiéj malowidło,
Stawialiśmy sześć wielkich złocistych lichtarzy,
195
I tyleż świéc z żółtego wosku — i kadzidło.
Lecz jeśli modłów naszych nie miała na względzie,
Odtąd inna patronka stróżem Litwy będzie:
Odtąd ołtarzom panny Maryi z Ankony,
Powierzamy los Litwy i straż twéj korony.
Lecz ołtarz jéj ubogi.